Bieszczady jesienią: Mniej tłumów, więcej kolorów. Przewodnik po nieoczywistych szlakach.

Gdy lato przechodzi w jesień, Bieszczady zrzucają szatę soczystej zieleni i przywdziewają spektakularny kostium z purpury, złota i brązu. To właśnie wtedy, od połowy września do końca października, góry te odsłaniają swoje najpiękniejsze oblicze. Tłumy wakacyjnych turystów znikają, ustępując miejsca ciszy przerywanej jedynie rykowiskiem jeleni. Jednak prawdziwa magia jesiennych Bieszczadów kryje się z dala od zatłoczonych szlaków na Tarnicę czy Połoninę Wetlińską. Zapraszamy w podróż po mniej znanych, ale równie urzekających zakątkach, które oferują autentyczne doświadczenie dzikiej natury.
Ucieczka od tłumów: Bieszczadzki „Worek” i dolina górnego Sanu
Prawdziwie dzikie serce Bieszczadów bije na południowym wschodzie, w tzw. „Worku Bieszczadzkim” – terenie wciśniętym między Ukrainę a Słowację. To obszar niemal całkowicie wyludniony po wojnie, gdzie przyroda od dekad rządzi się swoimi prawami. Jesienią jest tu zjawiskowo.
Propozycja trasy: Zostaw samochód w Bukowcu i ruszaj pieszo lub rowerem wzdłuż szutrowej drogi w dolinie Sanu w kierunku nieistniejącej wsi Beniowa. Szlak jest łatwy technicznie, ale długi i niezwykle malowniczy. Prowadzi przez puste doliny, pozostałości dawnych sadów i cmentarzy, a wszystko to w otoczeniu płonących jesiennymi barwami zboczy. To tutaj masz największą szansę na spotkanie żubra, jelenia czy nawet wilka. To doświadczenie bardziej kontemplacyjne niż sportowe, pozwalające poczuć prawdziwego ducha tych gór. Po drodze miniesz jedyne zamieszkane miejsce – leśniczówkę w Beniowej, prowadzoną przez Nadleśnictwo Stuposiany.
Hyrlata i Matragona: Panorama na Bieszczady Wysokie
Szukasz spektakularnych widoków bez konieczności przeciskania się między ludźmi? Wybierz pasmo graniczne. Szlak na Hyrlatą (1103 m n.p.m.) i Matragonę (990 m n.p.m.) to jedna z najciekawszych, a jednocześnie najrzadziej uczęszczanych tras. Startując z Łubnego lub Kalnicy, wędrujesz przez stare buczynowe lasy, które jesienią tworzą nad głową złoty baldachim. Szczyt Hyrlatej oferuje jedną z najpiękniejszych i najrozleglejszych panoram w Bieszczadach, obejmującą całe pasmo połonin, a przy dobrej pogodzie nawet ukraińskie Gorgany. To idealna alternatywa dla zatłoczonych szczytów Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Praktyczne porady na jesienny wyjazd
Pogoda: Jesień w Bieszczadach jest kapryśna. Poranki bywają mroźne i mgliste, popołudnia słoneczne i ciepłe, a wieczory zimne. Ubieraj się „na cebulkę”. Niezbędne są dobre, nieprzemakalne buty trekkingowe, kurtka przeciwdeszczowa i wiatroszczelna, czapka i rękawiczki.
Nocleg z klimatem: Zamiast dużych pensjonatów, poszukaj noclegu w klimatycznych, drewnianych chatach lub agroturystykach w okolicach Cisnej, Wetliny czy w dolinie Sanu. Wiele z nich oferuje kominki i domową kuchnię. To właśnie w takich miejscach, często otoczonych przez dzikie, naturalistyczne ogrody, można poczuć prawdziwą atmosferę tego regionu. Taki przydomowy ogród, pełen lokalnych gatunków, jest jak miniaturowy ekosystem, o czym doskonale wiedzą pasjonaci z portalu nagrzadce.pl, gdzie natura spotyka się z troskliwą opieką.
Bezpieczeństwo: Dni są coraz krótsze. Zawsze wychodź w góry wcześnie rano i miej przy sobie naładowany telefon z zapisanym numerem do GOPR (601 100 300) oraz latarkę-czołówkę. Pamiętaj, że to czas rykowiska – zachowaj szczególną ostrożność i nie zbaczaj ze szlaków, aby nie niepokoić zwierząt.
Jesienne Bieszczady to propozycja dla tych, którzy w górach szukają czegoś więcej niż tylko wysiłku fizycznego. To zaproszenie do świata ciszy, niesamowitych kolorów i dzikiej przyrody, która na długo pozostaje w sercu.